Umysły są jak spadochrony - działają tylko jak są otwarte

Thomas Dewar

Inne

Szlakiem Orlich Gniazd

Opublikowano: środa, 21, sierpień 2019 19:49
H. Ciemcioch

       30 maja 2019 roku wyruszyliśmy na długo oczekiwaną wycieczkę - seminarium wyjazdowe z zakresu historii - "Szlakiem Orlich Gniazd"
Przy wyjeździe towarzyszyła nam piękna pogoda i wspaniałe nastroje uczestników.
          Szlak Orlich Gniazd - to najciekawszy fragment Wyżyny Krakowsko - Częstochowskiej.
Wycieczka wiodła następującą trasą: Częstochowa, Olsztyn, Mirów, Bobolice, Morsko, Ogrodzieniec, Pieskowa Skała, Ojców.
Większość tych obiektów powstała za za panowania Kazimierza Wielkiego. Zamki te spełniały funkcje obronne głównie przed najazdem Czechów.
          Trzeba było jednak takiego seminarium żeby poznać szczegóły które w znacznym stopniu zaważyły na losach żyjących wówczas ludzi.
          Tym sposobem dotknęliśmy bliżej kawałka szczegółowej historii. Poszerzyliśmy sobie ogólna wiedzę na ten temat jaką zdobyliśmy w szkole. Mało kto z nas wiedział że pod koniec XVI wieku zamek w Olsztynie został zaatakowany przez Habsburgów, którzy rościli sobie pretensje do władzy w Polsce. Kiedy kierujący obroną starosta nie chciał się poddać, wrogowie schwytali jedynego jego syna i wystawili przed szereg swoich wojsk. Ojciec poświęcił życie własnego dziecka i nie pozwolił zająć zamku. Habsburgowie wycofali się z najazdu. Natomiast zamki w Mirowie i Bobolicach zostały zdobyte przez Habsburgów i tak zaczęło się ich powolne podupadanie. Co prawda Bobolice na początku XVII wieku zostały przywrócone do Polski ale przechodziły z rąk do rąk i ich stan też stale się pogarszał. 
          Jednym z najznakomitszych zamków w Rzeczypospolitej był zamek Ogrodzieniec  w Podzamczu. Jego właściciele w pierwszej połowie XVI wieku przebudowali go na wzór Wawelu. Obecny zarys zgliszczy świadczy o jego rozmiarach. Jednak liczne najazdy Czechów oraz fakt zdobycia go przez Habsburgów też nie dały mu szansy na przetrwanie. W czasie naszego pobytu w Ogrodzieńcu widzieliśmy trwające prace restauracyjne. Zapewne są to zabezpieczenia przed możliwością wypadków i dalszą ruiną. W podziemiach tego zamku znajduje się lokal gastronomiczny, gdzie uraczono nas wspaniałym obiadem.
          Im dalej przemieszczaliśmy się na południe tym bardziej psuła się pogoda. Już Ogrodzieniec opuszczaliśmy w deszczu. Pozostałą część zaplanowanych atrakcji oglądaliśmy z okien autokaru.
          Podążając do Doliny Prądnika przejeżdżaliśmy przez Słuszową - jedną z najdłuższych wsi w Polsce, ciągnącej się na przestrzeni 10 kilometrów. Tam właśnie wypływa rzeka Prądnik. Ciekawostką tych terenów są domy położone w pobliżu skał. Wyglądają tak jakby były poprzyklejane do góry.
          W krajobrazie Szlaku mogliśmy też podziwiać osobliwości przyrodnicze, charakterystyczne formy wapienne (ostańce skalne, doliny, jaskinie) oraz rezerwaty przyrody. Jednym z nich jest znajdująca się w Słuszowej ciekawa skała wapienna - Maczuga Herkulesa.
          Zaskoczeniem dla większości wycieczkowiczów była wyprawa do drugiej po Pustyni Błędowskiej na terenie Jury - Pustyni Siedleckiej, położonej  na obszarze ok. 30 hektarów piaszczystych terenów, licznych wydm i pagórków porośniętych w znacznej części drzewami sosnowymi. Ciszę tego terenu zagłusza jednak ryk quadów. Znajdują się tam wyznaczone trasy do jazdy tymi pojazdami. Mimo to wygląd pustyni jest osobliwy.
          Droga powrotna upłynęła w wesołej rozśpiewanej atmosferze przy akompaniamencie gitary. Czym bardziej zbliżaliśmy się do Pajęczna tym bardziej poprawiała się pogoda. Porządnie zmęczeni ale zadowoleni wróciliśmy do domów i słonecznej aury.

                                                                                    Barbara Wypych
                                                                                    Halina Ciemcioch